Rozegrany w styczniu w Kecskemet ostatni europejski turniej strefowy stał od początku do końca pod znakiem niezmiernie zaciętych walk dużej, wyrównanej czołówki. Jeszcze na 3 rundy przed końcem co najmniej 11 zawodników miało praktyczne szanse na znalezienie się w pierwszej trójce. Początkowo prowadził Bilek, wygrawszy już na starcie dwie b. ważne partie z Tringowem i Pachmanem, w środkowej fazie turnieju poniósł on jednak kolejno dwie – raczej nieoczekiwane – porażki z Damjanovicem i Pietzschem i na czoło wyszedł z rundy na rundę rozgrywający się, świetnie przygotowany i usposobiony Tringow, który nie oddał już prowadzenia do końca i zasłużenie zajął pierwsze miejsce, będące największym dotychczasowym osiągnięciem młodego arcymistrza bułgarskiego. Dwa pozostałe miejsca w turnieju międzystrefowym wywalczyli arcymistrzowie Bilek i Pachman energicznym i szczęśliwym finiszem, przełamując pewien kryzys, jaki obaj przeżywali w środkowej fazie turnieju. Bilek na pewno nie zawiódł, ale po hawańskim sukcesie Pachmana – można było od czeskiego arcymistrza oczekiwać w Kecskemet na pewno więcej! Arcymistrz Matanović, jeden z głównych faworytów – grał nieszczęśliwie, a poza tym za mało przedsiębiorczo, arcymistrz Szabó i Damjanović bardzo natomiast nierówno, łącząc cenne, w pięknym stylu odnoszone zwycięstwa z nieoczekiwanymi porażkami, ponoszonymi często z rąk bynajmniej nie-„utytułowanych”. Z pozostałych zawodników Pietzsch sławo startował, Hort grał trochę nierówno, nieco więcej oczekiwano od Gheorghiu; Clarke, Bhend i Langeweg mieli kilka niezłych osiągnięć, niespodziankę sprawił Hecht wypełniając normę mistrza międzynarodowego, Pramesnhuberowi nie udało się odnieść ani jednego zwycięstwa, a Attard wyraźnie „nie pasował” do towarzystwa.
Młody mistrz Polski Bednarski wystartował pomyślnie i przez dłuższy czas utrzymywał się w ścisłej czołówce. Niefortunne porażki z Hortem i Szabó skłoniły go jednak zdaje się pod koniec do zrezygnowania z wyższych aspiracji i zadowolenia się jedynie wypełnieniem normy mistrza międzynarodowego. Cel został osiągnięty, ale wszyscy czterej (z wyjątkiem Szabó) arcymistrzowie swe remisy z Bednarskim zawdzięczają właśnie tej jego ostrożnej taktyce, która skłaniała go do godzenia się na remis w nieco lepszych pozycjach z uwagi na zbliżający się niedoczas… Z Attardem przegrał Bednarski w ostatniej rundzie (!), w paru jeszcze innych partiach nasz mistrz nie cierpiał na nadmiar szczęścia… W sumie Bednarski odniósł jednak w Kecskemet niewątpliwie poważny sukces i zademonstrował doskonałą grę, co zgodnie podkreślają wszyscy zagraniczni sprawozdawcy, a Pachman pisze nawet wręcz, że „od najlepszych czasów Śliwy Polska nie miała gracza tej siły”. Miło czytać! Bednarski ma 24 lata.
|